Zebranie w Tiuturlistanie
Przewodniczący Peter siedział już w sali obrad. Obok niego dwie młode, otyłe urzędniczki. Ich twarze nie były zbyt czytelne, gdyż w tym środowisku wprawa w maskowaniu uczuć osiągnęła spory stopień doskonałości. Przewodniczący rzucił poprawny żart. Urzędniczki zaniosły się poprawnym śmiechem.
- Mamy plan! - rozpoczął przemowę przewodniczący Peter. - Musimy raz na zawsze urwać głowę Hydrze bezdomności!
Urzędniczki zanotowały w kajecikach myśl, potakując z podziwem głowami.
- Chcę, żebyśmy, Towarzysze, wszyscy działali jak sprawna, dobrze naoliwiona maszyna - dodał przewodniczący. - Żeby nikt już nigdy w naszym najpiękniejszym Mieście na świecie nie musiał cierpieć na ulicy.
Otyłe urzędniczki zaczęły z podziwem klaskać a z nimi całe zebrane w sali kierownicze grono.
- Kolejnym etapem planu - kontynuował przewodniczący - będzie edukacja naszych mniejszych braci w bezdomności, by dopomóc im powrócić na łono aktywnego obywatelstwa.
Wszyscy zebrani wstali i zaczęli wznosić okrzyki na cześć planu przewodniczącego. Bynajmniej, o czym wiedziała większość zebranych w sali obrad, nie był to jego pierwszy plan. Przewodniczący zasłynął swego czasu bardziej wyszukanym rozwiązaniem. Wysłał do kolegi- innego przewodniczącego - maila, w którym rozpisywał się o wysłanych na Białoruś bezdomnych z miasta w ramach programu wolontariackiego. Sugerował wówczas żartobliwie koledze, iż najlepiej byłoby, gdyby uczestnicy programu zostali na Białorusi rozstrzelani, co raz na zawsze rozwiązałoby problem bezdomności. Z niejasnych powodów mail przewodniczącego dostał się w niepowołane ręce i potem do lokalnej prasy. Przewodniczący musiał pożegnać się z funkcją przewodniczącego. Przetrwał trudne chwile jako zwykły urzędnik, by po latach, gdy sprawa ucichła, odrodzić się na nowo jak Feniks z popiołów w roli przewodniczącego.
- W naszym ośrodku - wyrywała na fali entuzjazmu okrągła jak balon kierowniczka z organizacji Zawsze Młodzi. - Uczymy podopiecznych gotować zupę.
- Brawo! - przytaknął przewodniczący Peter. - O to właśnie chodzi, żeby wszyscy nauczyli się gotować zupę.
- Brawo! - powtórzyły urzędniczki.
- Nauka gotowania zupy pierwszym krokiem ku aktywnemu obywatelstwu! - wykrzyknęła okrągła jak balon kierowniczka.
- A u nas podopieczni wystrugali fujarki z drewna i potem zagrali na nich koncert - pochwalił się kolejny kierownik.
- Ku aktywnemu obywatelstwu! - wykrzyknęli wszyscy.
- My z naszymi medytujemy transcendentalnie, tańczymy i ćwiczymy jogę - dodał inny.
- A jak wy, Towarzyszu, z ośrodka "Uciecha" uczycie swych podopiecznych aktywnego obywatelstwa? - przewodniczący Peter zwrócił się nagle do kierownika Janka, który wydawał się w tej chwili nieobecny.
- W sercu wszelkich naszych działań jest zawsze zapewnienie podopiecznym bogatego i atrakcyjnego programu edukacyjnego ku aktywnemu obywatelstwu! - wyklepał z pamięci Janek.
- Ku aktywnemu obywatelstwu!- wyrwało się grubej jak balon kierowniczce.
- Proponujemy podopiecznym kółko cyrkowe i lekcje języka migowego - kontynuował Janek. - Również ku edukacji organizujemy im wieczory taneczne oraz śpiewy karaoke.
- Brawo! Ku aktywnemu obywatelstwu!
Komentarze
Prześlij komentarz