Krótka historia mężczyzny pędzącego o poranku Leith Walkiem


Leciał chodnikiem jak wystrzelony z procy, szusując nogami w tempie zawodowego chodziarza. Do porannego marszu przygrywał mu metaliczny dźwięk kluczy i drobnych na kawę ukrytych na dnie kieszeni. Przymknął oczy przebijając się na oślep przez rój czekających na przystanku ludzi. Wielki grubas z teczką coś do niego burknął. Czuł się zbyt zmęczony, żeby się odwracać i szarpać. Czoło pokryło mu się lepkim potem. Powoli zaczął odczuwać głód i niepokój, że wszystko w jednej chwili  rozsypie się jak domek z kart. Wiedział jednak, że to zaraz minie. Apteka była tuż za rogiem. Stanie w kolejce, aptekarz odmierzy mu dawkę leku i będzie znowu normalnie. Do następnego poranka, gdy narkotyk przestanie działać. Kiedyś jednak to rzuci i założy biznes remontowy. Z metadonu zejdzie na subutex a potem odwyk. Grupa wsparcia, normalna praca i kasa, za którą kupi swojemu synowi porządnego tableta w Johnie Lewisie. Mały ma już chyba z dziesięć lat. Przed tym jak wpadł w heroinę, trochę pracował przy remontach. Ćpał przez dobrych kilka lat. Uratowało go więzienie. Zamknęli go za włamanie do mieszkania i uszkodzenie zdrowia. Potrzebował kasy na działkę i zobaczył siedzącą przy oknie dziewczynę, piszącą coś na laptopie. Bez namysłu zbił szybę, sięgnął po komputer i uciekł. Sprzedał go w lombardzie i kupił zapas heroiny na cały tydzień. Namierzyli go już następnego dnia. Miał pecha, bo szkło z okna przebiło dziewczynie nadgarstek, przez co miała niby nigdy nie odzyskać w nim pełnej sprawności. Dostał cztery lata. W więzieniu zszedł na metadon. Poczuł ulgę. Na metadonie nie zagrażał już ani sobie ani porządnym obywatelom. Nie musiał żebrać i kraść, żeby kupić heroinę. Nie musiał się też nakłuwać po klatkach schodowych i odganiać od siebie szczekające psy. Metadon dawali mu za darmo na receptę w aptece, w plastikowym kubeczku. Pełna kultura. Jako że od brudnych igieł zaraził się żółtaczką, doradca w więzieniu pomógł mu aplikować o zasiłki chorobowe i rentę. Do tego darmowy dentysta i miesięczny bilet na autobus. Wystarczyło na skromne życie od pierwszego do pierwszego. Po wyjściu z więzienia dostał mieszkanie komunalne w starej kamienicy. Meble za darmo z organizacji charytatywnych. Zainwestował tylko w nowy telewizor z internetem i pakiet Sky TV z abonamentem Sport - żeby móc oglądać wszystkie mecze ligowe.  Nie było źle. Zaczął spotykać się z poznaną na Tinderze dwudziestoletnią laską, Mandie. Po aptece mieli się spotkać w Greggsie na kawę.

Zobacz także: Apostoł John, czyli Piłeczka
                       Ogien

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Musimy się upewnić, że pacjent jest bezpieczny i jest mu wygodnie

David Hume przygląda się chłopcu i dziewczynie

Pułkownik Piotrek chce zostać opiekunem piłkarza Janusza