Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2019

Sally mówi, że jest z CIA

Obraz
Sally mówi, że jest z CIA. Wszyscy twierdzą, że to trudny przypadek. Chory psychicznie, upośledzony umysłowo i uzależniony od narkotyków. Dostał mieszkanie komunalne, ale opiekunka społeczna twierdzi, że potrzebuje specjalistycznego ośrodka. Problem, że nie mieści się w kryteriach. Mógłby pójść do ośrodka dla chorych psychicznie, ale jest uzależniony od narkotyków. Mógłby iść do ośrodka dla narkomanów, ale jest upośledzony. Dlatego tkwi w ośrodku dla bezdomnych „Uciecha”, mimo że ośrodek nie dostaje na niego od kilku miesięcy żadnych pieniędzy, gdyż wszystkie zasiłki zostały przekierowane na mieszkanie komunalne. Opiekunka kupiła Sallemu do mieszkania ładne meble w Ikei. Ale Sally nie chce do mieszkania z ładnymi meblami. Woli ośrodek „Uciecha”, bo tutaj pracownicy robią mu codziennie rano kawę. Sally krzyczy na tych, co mu kawy nie robią i im wygraża. Nie można Sallego zmusić, żeby się wyprowadził - wezwać policję i eksmitować go z ośrodka dla bezdomnych do własnego mieszkania, bo

Tak naprawdę trochę boję się normalnych ludzi

Obraz
Moim głównym zainteresowaniem jest wymiana igieł, terapia substytucyjna i profilaktyka narkotykowa. Zapisałam się już nawet na konferencję. Nie mogę się doczekać. To straszne, że tak dużo osób umiera z przedawkowania. Musimy im jakoś pomóc. Mój manager czepia się, że nie zachowuję się profesjonalnie - plotę, co mi ślina na język przyniesie, przeklinam i przytulam klientów. Taka już jestem, spontaniczna i zwariowana. Dlatego przefarbowałam włosy na zielono. Dla mojego managera oni są tylko numerkami w raportach, ja widzę w nich ludzi. Czują, że jestem z nimi i potrafią mi zaufać. Prawie każdy z nich przeżył coś strasznego w dzieciństwie, byli wykorzystywani, poniżani lub zostawieni jako dzieci samymi sobie. Narkotyki zastąpiły im bliskość rodziców i pozwoliły radzić sobie z traumą. A potem zawładnęły ich życiem. Wszystko obraca się dla nich wokół zdobycia towaru. Reszta jest tylko tłem - dach nad głową, jedzenie, inni ludzie. Próbuję zrozumieć, co czują, gdy są na głodzie. Chyba to,

Rządzimy na tej melinie. Ja i moja kobieta, Jess

Obraz
Rządzimy na tej melinie. Ja i moja kobieta, Jess. Pracownicy hostelu sprzątają nam właśnie pokój, podczas gdy my niewinnie drzemiemy przytuleni w łóżku jak dwa upadłe anioły. Są wkurwieni i strasznie hałasują. Moja psycholożka nazwałaby to zachowaniem pasywno-agresywnym. Dobrze. Niech wiedzą, że ze mną się nie zadziera. Mam nadzieję, że szybko skończą, bo chciałbym wrócić do prowadzenia interesów. Przed naszym pokojem od rana ustawia się kolejka wygłodniałych klientów. Jak po ciepłe bułeczki. Ceny przystępne. Działka heroiny - dziesięć funtów, crack - trzydzieści, tabletka valium - jeden funt, xanax - dwa funty. Lepsze to niż miałbym żebrać na ulicy. Choć niektórzy zarabiają w ten sposób nawet sto funtów dziennie. Różnica jest taka, że im wszyscy współczują a mnie uważają za wcielenie zła. Sam zacząłem brać jako dzieciak a dilerka zająłem się, żeby zarobić na swoje dragi. Koniec końców wszyscy zarabiamy na swoją działkę heroiny. W biznesie jestem elastyczny. Stali klienci mogą liczy

Ponad niebem ciemny kosmos

Obraz
Płyniemy bezszelestnie w strumieniu poranka. Jak senna ławica ludzkich atomów. Obleczeni w teczki, uzbrojeni w kawy i gazety online. Labirynty peronów i połączeń. Niech poprowadzą nas lekko do naszych wyjątkowych organizacji, które niewyjątkowo mamy wszyscy w dupie.  Tymczasem oficjalnie jesteśmy dziś przygotowani na brawa dla nowego planu i zachwyty nad misją naszych fabryk. Aż dotrwamy do mety wikendu, by na chwilę przenieść się do podziemia zwyczajnego wymiaru. Niech błogosławieni będą ci, co na ten czas odnaleźli wyższy cel - biegi, jogę, ekologię. Tym wciąż poszukującym pozostaje Netflix w oparach haszyszu. Waham się, który świat wybrać - ten instagramowych reklam o tym, jak wiecznie żyć, czy siedzących obok mnie śmiertelnych indywiduów. Odłączam się od ekranu i staję się  Gollumem bez pierścienia dopaminy, z krwawiącym cierniem kortyzolu. Jak duchy z niebytu wyłaniają się współtowarzysze mej tajemnej podróży. Dziewczyna siedząca naprzeciwko nakłada maskę makijażu. Młody facet

Tajne instrukcje

Obraz
- Towarzysze i Towarzyszki! - rozpoczął tajną przemowę na tajnym zebraniu przewodniczący. - Spotkaliśmy się tu dziś, gdyż z przykrością muszę stwierdzić, iż wielu z was nie realizuje właściwej Metody wobec naszych mniejszych braci w uzależnieniach i bezdomności. Miast tego stosujecie środki gwałtu i przymusu, karcąc ich upomnieniami i wyrzucając pod byle pretekstem na zimny bruk. Tamte czasu już na dobre minęły.  Jesteśmy strażnikami nowego wspaniałego porządku, gdzie bronią nie są kajdanki i pałki, a przytulenie i dobre słowo.  Dlatego nie wolno nam nikogo wyrzucać i do czegokolwiek zmuszać. Inaczej poskarżą do facebooka, gazet i inspektoratów i pójdzie fama, że zdradzamy Metodę. Pamiętajmy, że prawdziwym celem naszego planu jest schowanie naszych mniejszych niedoskonałych braci przed światem,  by stworzyć wrażenie, że ich naprawiliśmy .  Dlatego niech dają upust swym niedoskonałościom, ale w zaciszu naszych dźwiękoszczelnych ośrodków, a nie na ulicach.  Nie chcemy przecież zawieść

Krótka historia mężczyzny leżącego na ulicy

Obraz
Zamknęli dla mnie całą ulicę. Zrobili objazdy. Wianuszek samochodów ciągnie się przez pól dzielnicy. Facet w czarnym chevrolecie wścieka się, że nie zdąży odebrać dzieci ze świetlicy. Wszyscy patrzą w moją stronę i robią zdjęcia. W końcu mam swoje pięć minut sławy. Choć wcale się o to nie prosiłem. Znalazłem się po prostu w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Mogłem stanąć w innej kolejce w sklepie, mogłem nie wychodzić dziś z domu i oglądać powtórki meczów, mogłem spotkać znajomego i zamienić z nim kilka znacząco nieznaczących słów. Ale nie zamknęli by wtedy dla mnie ulicy. Tymczasem wszystko co dziś robiłem doprowadziło mnie dziwnym trafem do tego kulminacyjnego momentu, do tej ulicy, do tego przejścia, do tej sekundy. Przechodziłem tędy tysiące razy i nic.  Każdy centymetr, krok, oddech, podmuch wiatru. Teraz widzę jak wszystko jest ze sobą połączone, mimo że nic się z pozoru nie łączy. Ta kobieta w Vauxhallu urodziła się właśnie dla mnie, skręciła w tą, a nie w inną ulic

Wielka Inspekcja

Obraz
Inspektor Wielkiego Inspektoratu poprosił o szklankę wody oraz o wtyczkę, do której mógłby podłączyć swojego laptopa. Jak wytłumaczył, siedział w nocy nad raportami, co ukradło mu niemal całą energię z baterii. - Panie kierowniku Janku, chciałbym zobaczyć dokumenty potwierdzające realizację programu Psychologicznie Zorientowanego Ośrodka, w centrum działań którego stoją potrzeby psychologiczne i emocjonalne podopiecznych -  rzekł inspektor. - Och, panie inspektorze w centrum naszych działań, tak jak naucza Wielki Inspektorat,  stoi zawsze podopieczny oraz jego potrzeby psychologiczne i emocjonalne - zadeklamował kierownik Janek.  - Czy mógłbym zobaczyć również zapisy z zebrań podopiecznych?  - poprosił inspektor. Janek się zmieszał i poczerwieniał. - Choć staramy się bardzo zachęcać podopiecznych do zebrań   - rzekł przestraszony Janek.  - Na razie nie udało nam się żadnego zorganizować, gdyż podopieczni byli niedysponowani i chorzy na chorobę uzależnienieniową    od psychoakty

Nie lubię, gdy się rozstajemy

Obraz
Nie wolno patrzeć ludziom w twarz. Zbyt nachalne patrzenie w twarz może zostać źle odebrane. Bezpieczniej jest patrzeć tylko na taśmę. Tak też można się zbliżyć i poczuć mniej samotnym. Taśma przesuwa się powoli, wystarczająco, żeby uważnie przyjrzeć się produktom. I to już jest coś. Produkty są przecież zwierciadłem duszy. Dusza moich braci i sióstr składa się z tego, co kupują. Jest kombinacją gotowych produktów. Najciekawsi są ci z wielkimi, zapakowanymi do pełna koszykami.  Jest w tym optymizm i wiara w następny dzień, plan i piękno. Bracia i siostry w świątyni supermarketu.  Kolejkowa sekta wielkomiejskiej dżungli. Moja grupa wsparcia. Spotykamy się codziennie. Poważni i skupieni. Odstawiamy z szacunkiem koszyki. Subtelnie oddzielamy nasze produkty przedziałkami "następny klient".  Nie lubię, gdy się rozstajemy. Przyjaźnię się z kasjerką. Zawsze pyta jak mi minął dzień. Nie wolno patrzeć ludziom w twarz. Zobacz także:  Przyjechałem i zostało mi niewiele czasu