Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2019

On chce kawy w kubku z podobizną królowej. Inaczej wszystkich pozabija.

Obraz
Nie wiadomo co z nim zrobić. Jest wielki i silny. Poza tym nikt nie zna zwyczajów panujących u niego w kraju. Pracownicy uśmiechają się tylko ze zrozumieniem, gdy krzyczy, że pozabija wszystkich, jeśli nie zrobią mu kawy. W kubku z podobizną królowej. Lub Che Guevary. Wiadomo, tak sobie tylko gada. Jest Litwinem, choć sam uważa się za Rosjanina, ale współmieszkańcy wyzywają go od Polaków i każą mu wracać do Polski. A on nie lubi Polaków. I ciapatych. Jest dumny, że służył w wojsku rosyjskim. W Afganistanie. Nie wstydzi się, że zabijał kozojebców. A teraz kocha brytyjską królową. Twarda babka. Też żołnierka. Jest za Brexitem. Głównym punktem jego planu wsparcia w ośrodku jest odkurzanie pełzjących po jego łóżku i podłodze robaków oraz wynoszenie wiadra, do którego się codziennie w swoim pokoju wypróżnia. Nie lubi publicznych toalet. Uważa, że są tam ukryte kamery. Jego nadejście zapowiada mdlący smród niemytego od tygodni ciała. Siada pod ośrodkiem i pali papierosy. Z obojętnością sp

Zapiski z krainy umarłych

Obraz
To wszystko jest o wiele prostsze, niż się wydaje. Ta cała ich dysfunkcjonalność. Wszystko jest połączone, ma swoją przyczynę i skutek. Niekochane, zaniedbane i bite dzieci raczej nie zamienią się w zdrowych dorosłych. Potem gdy czegoś chcą, nie proszą, a krzyczą, kłamią lub biją. To ich jedyna strategia na przetrwanie w niewesołym miasteczku życia. Gdy napotykają na problem, nie mają wewnętrznych zasobów, by go przezwyciężyć. Zamiast tego przeciwbólowo wstrzykują sobie heroinę lub połykają valium. By choć na chwilę problem zniknął. Wtedy jedynym problemem staje się już tylko to, jak zdobyć kolejną dawkę heroiny. Być może to prostsze. I lądują w ośrodku takim, jak ten. Kloace kapitalizmu. O modelu lewicowo-liberalnym. Z górnolotnymi programami naprawczymi upadłych dusz, gdzie obowiązkiem społeczeństwa jest ich leczyć z nieudanego dzieciństwa, lecz nie można ich przy tym do niczego zmusić. Snują się wtedy po labiryntach ośrodka jak po cmentarzu, bez celu jak zombie - żywi umarli, dos

Bóg zesłał jej bezdomnych, żeby mogła spłacać kredyt

Obraz
Bóg zesłał jej bezdomnych, żeby mogła spłacać kredyt. Trzy domy, samochód, dzieci, wnuczki. Wystarczająca motywacja, żeby zacisnąć zęby i dobijać do normy sześćdziesięciu godzin tygodniowo jako opiekunka w przytułku. Gdy siedziała w recepcji, przypominała kwokę na grzędzie. Z krzyżykiem na szyi dla czarów nadania temu wszystkiemu jakiegoś sensu.  Brud i beznadzieja hostelu dla wyrzutków były częścią wielkiego i sekretnego boskiego planu. Bóg był obojętny, acz sprawiedliwy. Na wszelki wypadek już na początku zmiany chowała jednak głowę w ramiona, nabierała powietrza i dawała nura w otchłań następnych jedenastu godzin. W ten sposób docierały do niej tylko strzępki rozmów i obrazów. Wracała do czasów młodości i zaczynała jeść. Zupki warzywne, szkockie śniadania, herbata z mlekiem. Jedzenie było jej ulubioną aktywnością w pracy. Spacery do kuchni, podgrzewanie jedzenia w mikrofalówce. Tymczasem organizacja jej w tym przeszkadzała i kazała tworzyć plany wsparcia, tabele i raporty. Po co t