Jak kierownik Janek podpisami uratował system przed upadkiem
Kierownik Janek obłożył się pękatymi folderami i jął je z kierownicza skrupulatnością studiować. Było to zadanie nietuzinkowej wagi, gdyż w niedalekiej przyszłości odbyć się miała w ośrodku inspekcja jakości. Kontroli miano poddać wielkość i głębię repertuaru wspierania narkomanów i alkoholików. Kierownik Janek analizował więc sukcesywnie elementy, które według wytycznych inspektoratu ową wielkość miały potwierdzać: plany opieki, rewizje planów, wykresy osiągnięć planów oraz podpisy klientów pod każdym z dokumentów. W tym punkcie kierownik Janek nie na żarty zmarkotniał: w większości przypadków jakichkolwiek podpisów podopiecznego brakowało. Była to zbrodnia, która zostanie od razu zauważona przez czujne oko inspektorów - podważająca elementarne przykazania systemu wierzeń, w centrum którego miał stać klient. Podpis świadczył, iż wszystkie te foldery, wielostronicowe plany, rewizje, tabele i druki nie były li tylko pozbawionym sensu wymysłem pracowników, inspektorów i urzędników, l