Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2022

Dukkha

Obraz
"Zmieni się zespół zdań najrzadszy, gdy zmienisz punkt, z którego patrzysz" Cz. Miłosz Siedziała naprzeciwko mnie i kompulsywnie mówiła, mówiła. Nie było z nią jednak prawdziwego kontaktu, śniła na jawie a ja byłem tylko częścią jej własnego snu. Jej rozbiegane oczy nie potrafiły skupić się w jednym miejscu, ciągle czegoś szukały. Opowiadała o tym jak musiała uciekać od partnera, rodziny, przyjaciół, do innego miasta, kraju. W ciągłym rozczarowaniu, nienasyceniu i braku satysfakcji. Z ciągłą nadzieją, że to, czego szuka, będzie znajdowało się w innym miejscu, w innych relacjach, przestrzeniach, grupach. Po początkowej ekscytacji, szybko się jednak rozczarowywała, rzeczy nie były takie, jakie być powinny. W złości porzucała miłości, pasje, dekoracje i uciekała w kolejne miejsce. I zaczynała bieg od nowa.  Nagle przestała mówić, zamknęła oczy i po policzku popłynęła jej łza. Czuła w tym wszystkim – wyznała - że prowadzi życie bez znaczenia, groteskowo banalne, w którym nie było

Fredie trudnym pracownikiem był

Obraz
  Fredie trudnym pracownikiem był. Codziennie przypominał, że był molestowany w dzieciństwie, dlatego teraz walczy z pedofilami i prowadzi grupy wsparcia dla ofiar molestowania. Jako jedyny zgłosił się w ośrodku do reprezentowania pracowników „Uciechy” w związkach zawodowych, tak więc co pół roku wysyłano go do Londynu na walne zgromadzenie związkowców. Fredie pobierał wówczas gażę za podróż, hotel i znikał na tydzień z pracy, domagając się za ten czas wypłaty, mimo że zgromadzenie związkowców trwało tylko dwa dni. Fredie tłumaczył, że jako reprezentant związkowy potrzebował tak naprawdę kilku dni, by odpowiednio przygotować się do zgromadzenia. Kierownictwo machało na to ręką, nie chcąc wchodzić z Frediem w kolejny konflikt. A Fredie zdenerwować się potrafił. Robił się wówczas purpurowy ze złości, krzyczał bez opamiętania, wymachiwał rękami, wygrażał się i składał skargi do zarządu głównego organizacji. Zarząd tygodniami sprawiedliwie rozpatrywał jego skargi, by w końcu je umarzać.