Kajaki
Siedzi naprzeciwko mnie i coś bełkocze. Że to nie jego strzykawki, że to wina pracowników. Próbuję wyobrazić go sobie jako normalnego człowieka – jabłko zamiast ogryzka. Na potrzeby ośrodka powinno stworzyć się aplikacje na smartfona, która zamieniałaby twarze narkomanów w normalnych ludzi. Wychudzona, blada twarz nabierałaby kolorów. Znikają krosty. Zęby prostują się i bieleją. Błędny wzrok wyostrza się i skupia na jednym punkcie. Potem do ludzkiego szkieletu dodajemy muskulaturę i ubrania z M&S. Płaszczyk, szalik, wypastowane, lśniące buty. A potem dodajemy syntezator mowy, wersja bankowiec. Widzę jak siedzi naprzeciwko mnie w płaszczyku i lśniących butach i zamiast o brudnych strzykawkach opowiada z pasją sprzedawcy o stopach procentowych i kredytach. Tak, z taką aplikacją byłoby o wiele łatwiej. Tłumaczę sobie, że to jego chwilowy stan, że jest bardzo chory i nie mogę postrzegać go przez pryzmat choroby. Gdzieś tam pod warstwami martwej tkanki wciąż tkwi w nim potencjał c