David Hume przygląda się chłopcu i dziewczynie
Na podstawie filmu "Oslo, 31 sierpnia"
- Chciałabym
nauczyć się rysować i narysować obraz, który wyraziłby to, kim naprawdę jestem,
chciałabym podróżować, schudnąć, kupić dom na wsi, czuć się wolna, mieć wielu przyjaciół,
zasadzić drzewo, nauczyć się przygotowywać doskonałe danie, zacząć kąpiele w
zimnej wodzie, pływać z delfinami, przezwyciężyć wszystkie fobie i lęki,
cały dzień leżeć i patrzeć się w chmury, przebiec maraton, zobaczyć coś tak
pięknego, że będę o tym pamiętała do końca życia, wygrać na loterii, mieć
pracę, w której czułabym się spełniona, chciałabym się z tobą zestarzeć i czuć, że jestem zawsze przez ciebie kochana. A ty? – piękna,
młoda dziewczyna z Indonezji przerwała i zapytała siedzącego naprzeciwko niej
pięknego, młodego chłopca z Bułgarii. Młody, piękny chłopiec z Bułgarii uśmiechnął
się, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Chwycił dziewczynę za rękę i pocałował.
David Hume
przyglądał się pięknej, młodej dziewczynie z Indonezji i pięknemu, młodemu
chłopcu z Bułgarii, którzy siedzieli w przerwie obiadowej w pustej kwaterze
cmentarnej, zaraz obok monumentalnego grobowca Davida. Dziewczyna i chłopiec
pracowali w pobliskim hotelu w samym centrum miasta i stary cmentarz był
jedynym cichym miejscem w okolicy, gdzie mogli spotykać się i rozmawiać. Cmentarz
był stary, zaniedbany i mały, ale urzędnicy miejscy zostawili go w tym
miejscu właśnie ze względu na grobowiec Davida – wielkiego syna miasta, słynnego
osiemnastowiecznego filozofa-empirystę. Oprócz chłopca i dziewczyny na stary cmentarz
regularnie przychodzili bezdomni Polacy, którzy co noc urządzali libacje w
jednej z zadaszonych kwater – zostawili tam po sobie materace,
kołdrę, poduszki i puste puszki po piwie Tyskie. Teraz, jako że pogoda była
ładna i świeciło słońce, pili w parku lub ustawiali się w kolejce do
jednej z darmowych jadłodajni.
David postanowił
pozostać na cmentarzu w swym grobowcu, mimo że mógł być już teraz wszędzie,
gdzie chciał. Po śmierci David przechodził przez etap Bardo bardzo boleśnie, jednak,
mimo że nie osiągnął pełnej Nirwany, zdołał uwolnić się od samsary i cierpienia.
Był istotą niemal doskonałą, wszystko więc rozumiał.
Dlatego współczuł młodej, pięknej dziewczynie z Indonezji i młodemu, pięknemu
chłopcu z Bułgarii. Choć jednocześnie wiedział, że wszystko, co sie działo było doskonałe i takie,
jakim być powinno. Wiedział, że w tym momencie dziejowym dziewczyna i chłopiec
nigdy tak naprawdę się nie spotkają i nie będą ze sobą szczęśliwi. Był to czas,
gdy dziewczyna doświadczała wolności, która nie dana była jej matce, babce, prababce
i prapraprababce. Ich role były ograniczone do rodzenia dzieci i podporządkowania
się mężczyznie, więc nie było tam miejsca na samorealizację. David
rozumiał, że w tej wielkiej sztafecie pokoleń młodej dziewczynie przypadła rola
integracji tego, co nie dane było jej praprababce. Na nowo przedefiniować
musiał się przy tym młody, piękny chłopiec z Bułgarii i zintegrować te części siebie,
które nie dane były jego ojcu oraz prapradziadkom: miękkość i wrażliwość. David
im współczuł, gdyż w tym momencie dziejowym nie mieli sobie nic nawzajem do
zaoferowania. Więzienie patriarchatu zastąpione zostało za ich zycia więzieniem wolności. David
odczuwał cierpienie każdej istoty z osobna. Wiedział przy tym, że wszystko,
nawet cierpienie, było tylko konceptem i wyobrażeniem. Za kilkadziesiąt lat stare
koncepty zostaną obalone przez nowe i wszystko znowu wróci do chwilowej równowagi.
Gdyby David nie był istotą doskonałą, być może odczuwałby teraz dumę z tego, iż za życia jako pierwszy z zachodnich filozofów stwierdził, że jednolita osobowość, Ego lub, jak kto woli, dusza, były również tylko lingwistycznymi, sztucznymi ideami. Tak, teraz to przeciez wiedzial. Tak naprawdę, poza ludzkim językiem, nie istniał jeden i ten sam David Hume, jedna, niezmienna piękna, młoda dziewczyna z Indonezji, jeden młody, piękny chłopiec z Bułgarii. Wszystko podlegało bezustannemu ruchowi i zmianie. David Hume był już tylko nie istniejącym konceptem na użytek podręczników historii. Poza tym jeszcze za życia nigdy nie było jednego Davida, ale seria podlegających ciągłemu ruchowi Davidów, łączonych ze sobą konwencjami imienia i nazwiska oraz workiem ciała. Również piękna, młoda dziewczyna z Indonezji, piękny, młody chłopiec z Bułgarii już wkrótce przestaną być młodzi i piękni. Ich chwilowe ciała pomarszczą się i rozpadną, stając się na powrót częścią całości, z której wyłonią się nowe formy. Również ich wielka miłość ulegnie zmianie, przybierze nowe kształty lub rozpadnie się jak domek z kart.
David rozumiał, że ta chwila, gdy dziewczyna opowiada
chłopcu o swoich marzeniach na starym cmentarzu była wiecznością. Poza nią nie było niczego innego do zrobienia, niczego innego do ścigania. Wszystko falowało i było w ciągłym ruchu, rozpadało się i budowało na nowo, ciała
i kości zamieniały się w krzewy, ściany budynków i chmury. Gdyby David byłby
istotą podlegającą emocjom, uśmiechnąłby się na myśl o tym, jak chwila ta była piękna i doskonała.
Te szkockie cmentarze są lepsze od szkockich pubów 😉
OdpowiedzUsuń