Pomaga mu tylko jedzenie szkła
Mówi, że jak nie przeniesie się go zaraz do innego ośrodka, połknie szkło. Pracownicy szybko dzwonią, że szkło i że połknie. Na surowo, bez popitki. A może niech połyka. Ale nie, potem przecież trzeba wrócić do domu i z sąsiadem bez zająknięcia prowadzić rozmowę o pogodzie. Po drugiej stronie telefonu chwilowa pauza. Urzędniczka zadumała się nad ogromem wszechświata. Dieta widelcowa, jedzenie szkła, starożytni kosmici, wciąganie linii planet i galaktyk rzeczywistości równoległych. No, cóż robić, jak już mówi, że połknie, to niech ma. Przeniesienie załatwione. Tim work, drim work. Ale cóż to... On mówi, że mu się nie podoba to przeniesienie. Że chce przeniesienie nowe, bo jak nie, to połknie szkło i jeszcze przegryzie żarówką. Dużo szkła. Dwie żarówki. Osram. E27 Led. I będzie krwawił. I krew jego zaleje nie tylko pracownicze ręce, co ulice i kamienice miast i wpadnie do morza. I fish and chips zamiast ketchupem krwią jego zaprawione będą. I cóżeś uczynił, Tomaszu Edisonie! A może, jak już musi, niech coś innego zje. W mikrofalówce ziemniaczki z darów pomocowych, podgrzejemy i nawet nakarmimy. Niech lepiej obejrzy mecz albo serial na Netflixie. Ale on się uparł i tylko szkło będzie jadł. No jakże to tak to. Kiedyś takich chłostano i skazywano na banicję. Potem ich zamykano w azylach dla obłąkanych. Dziś, jeśli nie zajmą się nimi krewni, faszeruje się ich lekami i przerzuca jak kukułcze jaja od przytułka do przytułka. Oficjalnie Foucault i Kępiński - integracja ze społeczeństwem lepiej im rokuje niż szpitalne mury. Nieoficjalnie - państwa nie stać na utrzymywanie chorych psychicznie w specjalistycznych ośrodkach. W końcu na pomoc negocjatorów wezwano. Pytają, czy będzie czy nie będzie jadł. A poza tym doradzają mu inne sposoby na stres: ćwiczenia, soki owocowe, rozmowa z przyjacielem. On mówi, że się w takim razie zastanowi, że go to krępuje, że mama zabiła tata i może i zmieni zdanie i nie będzie nic jadł i tylko soku sie napije. Nie wie, bo ma mętlik. A teraz ciastka i do herbaty, zbudujmy więź. Mów, bracie, co cię gnębi. On mówi. Bardzo cicho. Że czuje się niezrozumiany. Że każdy jest inny. Że nic mu tak nie pomaga jak jedzenie szkła.
Komentarze
Prześlij komentarz