Wypisują jej imię w zakamarkach ulic, gdzie piją wino i palą krak
Kate to Dorosłe Dziecko Alkoholika. Dziewczynka zamknięta w ciele dorosłej kobiety. Łączniczka między podziemnym światem lumpenproletariatu a przykładnym życiem porządnych obywateli. Nigdzie nie potrafi dłużej zagrzać miejsca. Po początkowej ekscytacji nową pracą, szybko się zniechęca i w asyście skarg na pracodawcę do rządowych inspektortów zmienia zatrudnienie. Teraz obsługuje recepcję w ośrodku Uciecha. Wpada jednak w złość, gdy ktoś tytułuje ją recepcjonistką. Dobrze wie, że ma o wiele wyższe kwalifikacje, na czego dowód pokazuje wszystkim swoje dyplomy ukończenia różnorakich kursów. Opiekuje się mieszkańcami ośrodka jak niegdyś opiekowała się matką. Nie potrzebuje czytać o nich raportów. Zna ich wszystkich z podwórka, z imienia i nazwiska. Ich rodzice też pili i ćpali. Mimo wszystko jej udało się wyjść na ludzi a im nie. To napawa ją uczuciem wyższości. Jednym z nich współczuje, innymi gardzi. Wścieka się, gdy w ośrodku ma zamieszkać ktoś, z kim ma niedomknięte sprawy. - To dewiant i przestępca - oświadcza. - Organizacja przyjmując takich nie dba o bezpieczeństwo i zdrowie pracowników. Jeśli zostanie przyjęty do ośrodka, złoże skargę do rządowych inspektoratów. Managerowie mają z nią same problemy. - To nieprofesjonalne - pouczają. - Nie należy wyzywać klientów. Nie należy przeklinać w ich obecności. Nie powinno się ich całować i przytulać. Kate nic sobie z tych pouczeń nie robi. I tak szuka już nowej pracy. Wie swoje i nie wierzy w organizacyjne autorytety. Wszyscy kierownicy to tylko oszuści i lichwiarze. Całe dzieciństwo nie mogła polegać na matce, więc teraz polega tylko na sobie i na swoich zasadach, które zmieniają się zależnie od jej nastroju. Ten jest codziennie inny. Poniedziałek depresja. Wtorek nerwica. Środa euforia. Lubi wtedy flirtować z chłopakami wystającymi pod ośrodkiem. Kusi ich trzycentymetrowymi tipsami z wzorkami w kwiatki. Nie jednemu z okolicznych bezdomnych złamała już serce. Przychodzą do recepcji tylko po to, by z nią zamienić słówko. Przynoszą jej kwiaty i wypisują jej imię w zakamarkach ulic, gdzie piją wino i palą krak. Dla takiej mogliby przestać ćpać i chlać. Jednak gdy w końcu wyznają jej miłość i chęć wyjścia na prostą, ona oskarża ich o napastowanie i wzywa radiowóz. Stać ją przecież na lepszego niż uliczny lump. Trzy razy wyszła już za mąż i trzy razy się rozwiodła. Córka Kate wyprowadziła się z domu, gdy tylko skończyła szesnaście lat. Ciągle się o wszystko kłóciły. Awantury bywały tak głośne, że często kończyły się wzywaniem przez sąsiadów policji. Niedawno Kate miała jechać z nowym facetem na urlop do Hiszpani, ale lot odwołali z powodu Covidu. Dzięki temu mogła pomóc Pameli w przeprowadzce do nowego domu, choć Pamela woli spać na ulicy. Wszyscy się boją Pameli. Jest upośledzoną narkomanką. Przypomina wiejskiego, wściekłego kundla. Na wszystkich krzyczy, czasami ich bez powodu bije lub kaleczy nożem, za co często trafia za kratki. Z Kate jest jednak spokojna i słucha jej wszystkich poleceń. - Kilka lat temu, gdy Pamela zaczęła na mnie wrzeszczeć, przydusiłam jej szyję łokciem do ściany, aż zaczęła robić się sina. Tak zdobyłam jej szacunek - wyznała swój sekret innym pracownikom Kate.
Komentarze
Prześlij komentarz