Poprawmy statystyki naprawy
- Tak być nie może. W ostatnim roku mieliśmy w ośrodku tylko jednego geja, jednego czarnego i trzech Polaków, przy czym jeden z nich okazał się Słowakiem - zaczął zebranie starszy kierownik Józiu. - Musimy realizować zasadę równości szans dostępu do naszego ośrodka i dla statystyk przyciągnąc do ośrodka czarnych, Polaków i gejów. Inaczej oskarżą nas o dyskryminację. Kierowniku Janku, pana zadaniem, jako przedstawiciela mniejszości - zeprezentanta gejów, czarnych i Polaków, będzie przyciągnięcie do naszego ośrodka owych mniejszości.
- Niestety niewielu jest czarnych bezdomnych w naszym pięknym mieście a Polacy po Brexicie już tu nie przyjeżdżają. Ostatni bezdomni z kraju nad Wisłą nie mają dostępu do brytyjskich zasiłków i musielibyśmy utrzymywać ich pobyt w ośrodku z naszego własnego budżetu - odparł kierownik Janek.
- No cóż, wielka szkoda, ale nie możemy im w takim razie pomóc. Dlaczego zatem wyrzucono z ośrodka geja? - zapytał starszy kierownik Józiu.
- Bo obraził czarnego - odmeldował kierownik Janek.
- A dlaczego wyrzucono potem tego czarnego?
- Za napastowanie podopiecznej z problemem narkotykowym spowodowanym stresem pourazowym.
- A dlaczego wyrzucono potem ową podopieczną?
- Za kradzież mienia podopiecznego z niesprawnością intelektualną.
- Musimy skończyć z tym dyskryminowaniem podopiecznych i wyrzucaniem ich z ośrodka, zwłaszcza tych mniejszościowych - stwierdził starszy kierownik Józiu. - Jesteśmy po to, aby poprawiać statystyki bezdomności, a nie odwrotnie. Zamiast wyrzucaniem, otoczmy ich zrozumieniem i potraktujmy rozmową motywacyjną.
- Traktujemy zrozumieniem i rozmową, niemniej nie rozumieją tego pracownicy - narażeni na ciągłą agresję podopiecznych udają się masowo z powodu załamań nerwowych na zwolnienia chorobowe - zreferował kierownik Janek. - Zastępujący ich czarni pracownicy z agencji oskarżają nas z kolei o tolerowanie rasizmu, gdyż podopieczni notorycznie ich obrażają i karzą im wracać do Afryki.
- Poprośmy więc delikatnie agencję o nieprzysyłanie nam czarnych pracowników - odrzekł po chwili namysłu starszy kierownik Józiu.
- Ale inni nie chcą do nas przychodzić.
- Musimy zatem doszkolić pracowników i im uświadomić, że krzyk i agresja podopiecznych są spowodowane stresem pourazowym i nie należy brać tego osobiście, gdyż nic nie jest ich winą - wyrzekł z pasją starszy kierownik Józiu. - Pracownicy muszą być odporni na agresję podopiecznych i zwalczać ja empatią i uśmiechem. W pewnym momencie zaowocuje to wewnętrzną przemianą podopiecznych ku życiu w prawdziwym szczęściu i aktywnym obywatelstwie.
- Czyż my, jako dzielna kadra kierownicza, nie musimy być wówczas odporni na krzyk i agresję sfrustrowanych pracowników wymierzone w naszą stronę? - zauważył kierownik Janek.
- Właśnie tak, sfrustrowanych pracowników musimy otoczyć zrozumieniem i uśmiechem, by w nich dokonała się w końcu wewnętrzna przemiana. Nie możemy ich przecież wyrzucić z pracy z powodu stresu - przegralibyśmy taką sprawę w każdym sądzie - odparł starszy kierownik Józiu. - Niech pracownicy biorą zatem zwolnienia chorobowe przez sześć miesięcy w roku, a podopieczni niech do woli bez konsekwencji krzyczą i obrażają innych. W ten sposób poprawimy statystyki naprawy świata w naszym pięknym mieście, a urząd miasta przedłuży nam kontrakt na kolejne sto lat.
Komentarze
Prześlij komentarz