Po głowie butelką


Młody wyjął z rękawa butelkę wódki i zaczął nią przy wszystkich okładać starego po głowie. Oj, widowisko było i krew się lała i był wątek miłosny, bo ponoć poszło o dziewczynę, ale stary twierdzi, że nie pamięta o co poszło. Zresztą jest alkoholikiem i ma demencję i wszystko inne, więc ma prawo nie pamiętać. Młody to sztubak. Uzależniony od wszystkiego. Co noc przedawkowuje, ale ratują go naloxonem. Z kieszeni nonszalancko wystaje mu strzykawka, żeby wszyscy mogli podziwiać. To na policjantów, gdyby chcieli go aresztować. Wyciąga wtedy strzykawkę, macha im przed oczami i krzyczy, że ma HIV i żółtaczkę. Z tym HIV-em to bójda, ale się boją, tchórzliwe mendy. Zresztą z punktu widzenia opieki społecznej najlepiej robi mu właśnie aresztowanie i kilka dni aresztu, bo wtedy sie regeneruje i odtruwa metadonem. Na dywaniku u kierownika Janka coś bełkocze, jakaś niezwykle skomplikowana i wielowątkowa historia tej butelki. Kierownik Janek uważnie słucha, notuje i kiwa ze zrozumieniem głową. Nie może go wyrzucić z ośrodka, bo jeszcze wczoraj uczestniczył w wielowydziałowym spotkaniu w maseczkach, na którym młody zeznawał jak to był molestowany w dzieciństwie. Przyszła pani psycholog i policjantka i nawet zaćpana mama młodego, niewiele od niego starsza, i płakała, bo nic nie wiedziała, bo ćpała i tak w ogóle sama była molestowana. A młody siedział zgarbiony, wpatrzony w podłogę, ze swą strzykawką w kieszeni i chciał już wyjść i sobie przywalić herę, żeby tylko tym wszystkim się nie zajmować. Ma to już na szczęście za sobą. Po oficjalnym orzeknięciu molestowania młodemu będzie wolno już wszystko. Dostanie rentę za stres pourazowy i sobie kupi więcej heroiny  a za resztę opiekunka z urzędu kupi mu w primarku nowe dresy z większymi kieszeniami, do których będzie mógł wkładać więcej strzykawek. Jak zabije, okradnie, przedawkuje, to będzie przynajmniej wiadomo dlaczego: bo był molestowany. Butelka na głowie starego z demencją to przy tym pikuś. Kierownik Janek tłumaczy młodemu z pedagogicznym zacięciem, że nie wolno bić sie po głowie butelką, i jeśli ma się problem, należy go po prostu przedyskutować albo poprosić o pomoc kierownika Janka. Młody wie, ale, wiadomo, poszło o honor kobiety, bo ten z demencją ją, narkomankę prostytutkę, ponoć wyzwał od prostytutek i złodziejek, bo jak świadczyła mu usługi w jego pokoju, to go przy okazji okradła z pięciu funtów. Stary z demencją już mu wybaczył i zapomniał i nawet nic  nie pamięta i chce już iść się napić, ale kierownik Janek mu przeszkadza. Stary się wścieka i chce wnosić skargi, bo, do kurwy nędzy, tego nie rozumie - ten ośrodek miał być przecież od pomagania, a nie przeszkadzania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Musimy się upewnić, że pacjent jest bezpieczny i jest mu wygodnie

David Hume przygląda się chłopcu i dziewczynie

Pułkownik Piotrek chce zostać opiekunem piłkarza Janusza