Jak Cygan Bojko klapkiem rzucił

Zaczęło się od tego, że Cygan Bojko klapkiem rzucił. I tak naprawdę wszystko rozeszłoby się po kościach, bo raczej miłym klapkiem rzucił - gumowym i błękitnym. Na nieszczęście jednak rzucił klapkiem w przemocowego mężczyznę i na dodatek honorowego Polaka, no to  i Polak i mężczyzna nie mieli innego wyjścia jak go na szable i pistolety wyzwać i szpicrutą po twarzy traktować, aż do pierwszej krwi.

Ale nie, nie ma już mężczyzny, klapka, Polaka ni Cygana. W tym charytatywnym przedstawieniu każdy ma uniwersalną rolę: ofiary, oprawcy lub wybawcy. Bojko jest w tym dramacie ofiarą. Męczennikiem podstępnych, niewidzialnych oprawców: kapitalizmu, rządu, dziecięcych traum. Dla porządku nie wolno więc nazywać go oprawcą, gdyby nawet klapkiem poćwiartował i zabił.  Grube działaczki, jako praworządni wybawcy, tłumaczą więc, że klapek rzucił, bo wiadomy stres i nierówności i patriarchat. I Anglicy grabiący Szkocje. I z tego wszystkiego każdej ofierze nerwy by puściły. Należy więc Cygana jako ofiarę, zamiast oprawczo zganić, to wybawczo przytulić i uśmiechem go wyedukować. Polaka oprawczego w sobie przezwyciężyć ku aktywnemu obywatelstwu wybawczemu, by nie było już ofiar ni granic. Grube działaczki instruują, że Bojko może być wszystkim, czym zapragnie, byle był miłą i bezpieczną ofiarą. 

Grube szkockie działaczki plan nowy proponują rozwojowy dla Cygana i Polaka, czyli dla mnie, żebyśmy się na nowo zaprzyjaźnili i żeby nie mieszać już ról po tej aferze z klapkiem. Bogurodzicę na melodię Ore Ore zaśpiewali pod banderą szkockiej niepodległej flagi. 

A Bojko zerka tylko podejrzliwie, ni to się uśmiecha, ni znów do ciosu klapkiem przysposabia, bo nie rozumie jeszcze tej obcej diatryby grubych działaczek. 

Ot, przyjechał na zarobek z żoną, dziećmi i szesnaściorgiem kuzynostwa i rozstawili się pod Teskiem i Lidlem w całym mieście na żebrach. A tu grube działaczki przykuśtykały pod Tesco i miast złotem przekupywać, to kawą i tamponami, smartfonami i na przebitkę wszystkiego - mieszkanie obiecały rządowe dla ich całego taboru. No to Bojko, nie głupi przecież, postanowił okazją nie pogardzić i zaczął dla mieszkania chodzić na te ich odczyty i spotkania, godzić się, a co mu tam, by mu plany rozwojowe podsuwały, na kursy pisania i rysowania akwarelami zapisywały. Ale mieszkania jak nie było, tak nie ma, więc po co ma Bojko chodzić na te ich planowania, gdy nic z tego nie wynika a pod Teskiem zarobić w tym czasie można. I Bojko miast tracić czas na kolejne gadania, to ot klapkiem rzucił i wyszedł. 

Ale grube działaczki nie dają Bojkowi spokoju, to całe pomieszanie ról wpędza je w nerwicę i depresję. Przeszkadzają mu więc pod Teskiem, wybawiać chcą i tylko klienta płoszą. Mówią, że Bojko musi wrócić do ich wybawiania, chodzić na ich działacze spotkania i uczyć się - jak na porządną ofiarę przystało - miłego zachowania, bez przemocowego klapkami rzucania. 

A on tego wszystkiego nie rozumie, i prosi, że nie chce już ich pomocy. Ale paczkę świąteczną, czemu nie, jeśli tak bardzo chcą, przyjmie, jak mu przyniosą pod Tesco i zostawią go potem w spokoju. 28 paczek dla żony, dzieci i kuzynostwa. 

Komentarze

  1. Git, zabawne i mądre. Chuj z tą ich pomocą, już nie ma gdzie tego gówna kłaść...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

David Hume przygląda się chłopcu i dziewczynie

Pułkownik Piotrek chce zostać opiekunem piłkarza Janusza

Zebranie w Tiuturlistanie