Rozdają mieszkania Afgańczykom z mlekiem, bez cukru

Godzina 9 rano. Kurtyna w górę. Przedstawienie czas zacząć. Drzwi Urzędu Pracy+ otwierają się i staje w nich wymalowana jak na uroczystą kolację urzędniczka w asyście brzuchatego ochroniarza z Indii czy Pakistanu. Trener Janek czuje lekki niepokój i wzruszenie. Dostąpił progu świątyni brytyjskiego państwa dobrobytu. To tu rzuca się ochłapy masom, co pozwala politykom utrzymywać władzę. Raz więcej, raz mniej - zależnie od czego próbuje się akurat odwrócić uwagę. Z twarzy pani kapłanki- urzędniczki bije sroga, biurokratyczna miłość. Wiadomo - kochać petenta trzeba, ale kochanie musi się zgadzać z instrukcjami, grafikiem i algorytmami rządu Jej Królewskiej Mości - serdecznie zapraszamy i udajemy, że szukamy im pracy, a oni udają, że pracy szukają. A kto nie dość udaje zostanie wyproszony z urzędu przez pana ochroniarza z Pakistanu.

Panie urzędniczki spacerują po urzędzie jak modelki po wybiegu. Prezentują najnowsze fryzury i maseczki dopasowane stylistycznie do żakietów. Wieczorowym stylem próbują zagłuszyć urzędniczą nudę. Gdzieś się niby spieszą, dziarskim krokiem stukają obcasami po przeciwpożarowych dywanach. Bije od nich intensywny zapach perfum i bojowa misja - skontrastowana z twarzami bezbarwnych i wykastrowanych panów urzędników - ni to księgowych, ni żołnierzy systemu. Bezszelestnie wykonujących w każdej epoce rozkazy władców. 

Trener Janek zasiada w maseczce w pokoiku trenerów. Jest tu w ramach ocieplania wizerunku urzędów pracy nadszarpniętego przez film Kena Loacha "Ja, Daniel Blake". Film opowiada historię poczciwych, z natury dobrych bezrobotnych, którym przeciwstawieni są bezduszni biurokraci z urzędu pracy. Trener Janek jest tu po to, by pokazać, że urząd pracy bezduszny nie jest i robi wszystko, żeby wspomóc swych petentów - współpracuje z NGOS-ami i dostarcza im pod nos trenerów mieszkaniowych. Nie jest to już więc tylko urząd pracy, ale urząd pracy plus trener Janek.

- Rozdają mieszkania Afgańczykom, a brakuje mieszkań dla Szkotów! - pan petent krzyczy a trener Janek kiwa ze zrozumieniem głową. - Jak niby mam się zmieścić z psem w jednopokojowym mieszkaniu?!

- A pies jest chory? - pyta trener Janek, zapisując dane w notesiku.

- Dlaczego pan twierdzi, że mój pies jest chory?! To bezczelność! Chcę złożyć skargę! - wrzeszczy pan petent.

- A to musi pan skręcić w prawo - doradza trener Janek.

- Dlaczego w lewo? - dopytuje pan petent.

- Można też prosto - dodaje profesjonalnie trener Janek. 

- Może kawy? - do pokoju zagląda znienacka jedna z pań urzędniczek.

- Z mlekiem, bez cukru, proszę - odpowiada z uśmiechem trener Janek. 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

David Hume przygląda się chłopcu i dziewczynie

Pułkownik Piotrek chce zostać opiekunem piłkarza Janusza

Zebranie w Tiuturlistanie